wtorek, 10 lutego 2015

ROZDZIAŁ 3

Czekałam jeszcze z 2 godziny na Max'a. Nawet Harry parę razy na mnie spojrzał lecz gdy to tylko zobaczył Max od razu wołał mnie do siebie lub przychodził sam. Nie wiem o co mu dokładnie chodziło ale pewnie nie dowiem bo  nie a ciekawą minę ma. Wyszedł z wall i ze skwaszoną miną szedł w moją stronę
- co jest ?
- nic a co ma być - złapał mnie za rękę i zaczął iść w kierunku domu
- o co tobie chodzi - przerwałam kilku minutową cisze
- o nic mi nie chodzi
- jak o nic jak widzę zawsze wracając do domu rozmawialiśmy a tu jakieś fochy strzelasz, nawet nie wiem o co - popatrzyłam na niego - Ty wg mnie słuchasz? - stanęłam wyrywając rękę z jego
- ty nie rozumiesz - odwrócił się w moją stronę po jego oczach było widać ze był zły
- no nie za bardzo wytłumacz mi ... nic nie zrobiłam a ty się do mnie przestajesz odzywać. O co tobie chodzi Max!- powiedziałam stanowczo
- widziałem jak patrzyłaś na Harry'ego jak się uśmiechałaś do niego !- Przybliżył sie do mnie
- o Harry'ego - prychnęłam - jesteś o niego zazdrosny
- widzisz nawet wiesz o kogo mi chodzi a nigdy nie mówiłaś ze kogoś takiego znasz ...- odwrócił się i zaczął iść dalej. Szybkim krokiem doszłam do niego
- poznałam go dzisiaj w windzie -powiedziałam łapiąc go za rękę i zatrzymując
- tak kurwa jeszcze jakąś mi bajeczkę sprzedaj a uwierzę - potok słów które wylatywały z jego ust coraz bardziej mnie raniły- no dalej kurwa myślisz ze go nie znam, nie na widzimy się leć do niego jak suka leć no, nie widziałem w twoich oczach żebyś znała go parę godzin nawet ty kurwa na mnie tak się nie patrzysz - łzy popłynęły po moich policzkach  jak on mógł tak powiedzieć. Jak on mógł powiedzieć że nigdy nie patrzyłam ...
Znam człowieka zaledwie dzień jak ja mogę inaczej się na niego patrzeć ... Ja rozumiem że Max jest zazdrosny o Harry'ego no ale dlaczego tak się zachowuje... Dlaczego nie mógł mnie wysłuchać tylko po prostu wydarł się na mnie ... Boli to boli strasznie jak on mógł tak po prostu ocenić mnie... Toż mnie zna jak własną kieszeń dlaczego ... Usiadłam na ławce w parku i zaczęłam płakać. Zaczęło się ściemniać ale nie obchodziło mnie to nie chce wracać do mieszkania gdzie znowu była by awantura i nie dał by mi dojść do słowa... to tak nie powinno być ... To jest chore że nie chce iść do domu nawet nie mam sily aby iść do Stef ... Już sama nie wiem co mam robić.
Nie zauważyłam nawet kiedy ktoś się przysiadł



Harry
Wracałem z walki, jakoś dzisiaj nie miałem ochoty świętować wygranej walki bo tak nie było czego koleś po jednym strzale wylądował na deskach... Nie było nawet na czym sie wyżyć... Powoli toczyłem się do domu, przechodząc przez park zobaczyłem znana mi postać. Usiadłem po cichu obok i czekałem aż sama zorientuje sie że tu siedzę
- co tu robisz ?- odwróciła twarz w moja stronę. Płakała tylko dlaczego ? zakuło mnie coś w sercu widać ją smutna
- mógłbym o to samo Ciebie zapytać - uśmiechnąłem się aby chociaż trochę ją rozweselić
- ale ja byłam pierwsza - uśmiechnęła się delikatnie
- wracam od znajomych trochę się u nich zasiedziałem - wymyśliłem to na poczekaniu aby nie mówić jej prawdy bo sie jeszcze wystraszy - a Ty ? płakałaś prawda?- patrzyłem głęboko jej w oczy, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku
- długa historia - wytarła łzę i odwróciła twarz wiedziałem ze nie bardzo chciała mi powiedzieć ale ja ze jestem ciekawy musiałem jakoś to rozegrać
- mam dużo czasu - uśmiechnąłem sie przyjacielsko. Emm poprawiła się na ławce odwracając się w moją stronę. Widziałem że nie wie jak zacząć, że miota się z własnymi myślami ale zaczęła... Nie zdziwiłem się zbytnio ze chodziło tu o Max'a ale bardziej zaskoczyło mnie to ze tez chodziło o mnie. Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć i co myśleć na ten tema ...
Emm rozpłakała się na dobre. Przytuliłem ją do siebie
- Emi spokojnie wszystko będzie dobrze- ta Harry mogłeś coś bardziej oryginalnego wymyśle a nie będzie dobrze ... ja i moja logika myślenia w takich sytuacjach. Kurwa nigdy nie byłem w takiej sytuacji nie no byłem jak jeszcze była moja mała Emm zawsze ją pocieszałem jak się smuciła ale kiedy to było
- nie wiem czy będzie - powiedziała to szeptem odsuwając sie ode mnie i wyrywając mnie z moich myśli
- dlaczego tak myślisz - zmarszczyłem brwi nie wiedziałem do czego ona prowadzi
- bo on mi nie ufa jest zazdrosny o Ciebie o chłopaka którego znam nie cały dzień KURWA NIECAŁY DZIEŃ TO JEST CHORE - zabolało to co wykrzyknęła ale miała racje miała całkowitą racje co mogłem jej powiedzieć
- dobra chodź sie przejdziemy - musiałem coś wymyślić aby ona znowu sie nie rozpłakała. Wstałem a dziewczyna zawtórowała za mną. Zacząłem ją wypytywać co tu robi i skąd przyjechała, oczywiście nie powiedziała za wiele no ale może dowiem się z czasem więcej. Zacząłem opowiadać jej śmieszną historie związana z chłopakami i imprezą i gdy ona się zaśmiała szczerze i głośno.
Stanąłem jak wryty ona szła dalej i się śmiała a ja nie wiedziałem co się ze mną dzieje moje serce zabiło tysiąc razy szybciej i zamrugałem parę razy aby się upewnić ze nie śnie nawet zastanawiałem się czy siebie nie uszczypnąć ale gdy zobaczyłem dziewczynę przed sobą machającą mi przed twarzą.
- Harry -  powiedziała uśmiechnięta
- sory coś sobie przypomniałem i muszę jeszcze coś załatwić, choć odprowadzę cie do domu
- o 23 ?- zapytała podnosząc jedną brew
- tak to do chłopaków- zachowałem się jak chuj ale muszę to przemyśleć
- no ok - i zaczęła mnie prowadzić. Całą drogę się nie odzywaliśmy, a gdy doszliśmy do jej domu powiedziała tylko ciche dzięki i pobiegła do domu. Zostałem sam ze swoimi myślami i z jej śmiechem odbijającym sie w mojej głowie. Czym szybciej zaszedłem do domu i zacząłem szukać jednej płytki gdy ja znalazłem włączyłem dvd i zacząłem oglądać.
Uśmiech pojawił się na moje twarzy od razu gdy zobaczyłem małą Emm i ja udający ze jej coś czytam. Choć oglądałem to milion razy zawsze się uśmiecham i ten moment gdy dostała ode mnie książką bo mnie nie słuchała haha i jak mnie goniła żeby oddać i najważniejsze TEN śmiech melodia dla moich uszu wiedziałem ze znam ten śmiech. Emm śmieje się identycznie jak moja Emm czy to może być przypadek ... nie sądzę od razu wiedziałem ze w niej coś jest znajomego. Tylko dlaczego ona mówi ze nigdy tu nie była wcześniej że tu nie mieszkała... Już nic nie rozumiem ... za dużo wrażeń jak na cały dzień ... wyłączyłem telewizor i poszedłem się położyć

środa, 4 lutego 2015

ROZDZIAŁ 2

Wróciłam do domu przebrałam w TO i jak najszybciej chciałam opowiedzieć Max'owi i Stef o tym co mnie spotkało i w ogolę opowiedzieć jak poszła mi rozmowa. Gdy weszłam do Well nie było dużo ludzi więc zajęłam miejsce w rogu sali. Wesoło postukując w blat stołu palcami patrzyłam przez szybę jak ludzie chodzą zamyśleni smutni nie kiedy uśmiechnięci ale to bardzo rzadko. Odwróciłam się z wielkim uśmiechem w stronę baru gdzie zobaczyłam Max'a machnął do mnie głową że zaraz przyjdzie więc oparłam się wygodnie o pufę i czekałam na mojego chłopaka.

Harry
- stary gdzie ty jesteś - odezwał się głos mojego przyjaciele w telefonie
- wracam od starego znowu sie dowiedział ze była walka
- dwaj do Wall my już idziemy tam trzeba pogadać - powiedział zadowolony Zayn to znaczyło tylko jedno
- znowu walka  ?- Zapytałem przeczesując włosy palcami
- dowiesz sie jak będziesz a i w ogóle za ile będziesz
- no za jakieś 10 min powinienem być
- no i oto chodzi a nie jak Louis mówi ze już wychodzi a my jak zawsze pół godziny na niego

czekamy - w oddali było słychać zaprzeczania Louis'a ze tak nie jest uśmiechnąłem się
- dobra to na razie - rozłączyłem się i włożyłem telefon do kieszeni. Powoli wstałem z ławki i poszedłem w kierunku samochodu. Chyba coś ze mną jest nie tak, mam załamanie jakieś lub coś... sam nie wiem. Myślałem o tej dziewczynie co dziś poznałem i o tak o Emm mojej małej Emi czy może być to tama sama osoba ... Wątpię w to poznała by mnie a może nie ale nie widziałem jakiejś szczególnej reakcji  z jej strony jak się przedstawiłem, nie to co ja idiota myślałem ze sie przesłyszałem. Nie mogę przestać o tym myśleć ... a ostatnio było tak cudownie tylko z rana mały uśmiech do zdjęcia stojącego na komodzie i tyle znikała z mojej głowy a dziś ehhhh.
 Może dobrze że dziś walka muszę się ogarnąć. Wsiadłem do samochodu i powoli wyjechałem z lasu kierując się do Wall...

*****10 min później ******

Wysiadłem z samochodu i wolnym krokiem udałem się do Pub'u. Otworzyłem skrzypiące drzwi do knajpy i wszedłem do środka. Rozejrzałem się po miejscach choć wiedziałem gdzie chłopcy siedzą. Siedziało parę dziewczyn przy jednym stoliku szepcząc coś do siebie, za nimi siedzieli starsi panowie gdzieś po 40 sączyli piwo, obok stał stół bilardowy gdzie paczka chłopaków z pobliskiego gimnazjum zerwała się z ostatnich lekcji aby zagrać w bilard. odwróciłem się w stronę chłopaków i zacząłem iść w roku sali po przeciwnej stronie zobaczyłem parkę zmarszczyłem brwi aby się przyjrzeć był tam Max nie na widzę gnojka myśli ze jest taki silny i wg ale gdy go wyzywam do walki to zawsze ma skurwiel wymówkę. Gdy spojrzałem obok uśmiechnąłem się bo to była Emm spojrzała na mnie i się uśmiechnęła
Max od razu spojrzał na kogo ona patrzy gdy zorientował się ze to ja zaczął się całować z Emm zrobiłem grymas bo za bardzo mi sie to nie podobało i usiadłem przy stoliku gdzie siedzieli chłopcy.
- no jesteś
- dzisiaj znowu walka co Ty na to- popatrzyłem na podekscytowanych chłopaków
- spoko tylko gdzie ?? bo już mi się za miasto nie chce wyjeżdżać tak jak przedwczoraj i ze az dopiero wczoraj do domu wróciłem znaczy hmmm chyba dziś
- dobra mniejsza o większa Harry nie było tyle dup wyrywać- poruszył przy tym śmiesznie brwiami Niall wszyscy zaczęli sie śmiać razem ze mną
- to gdzie walka ??
- u nas w Londynie niedaleko stąd
- dobra idę  w to - posiedzieliśmy jeszcze trochę i rozeszliśmy sie po swoich domach aby trochę odpocząć

poniedziałek, 2 lutego 2015

ROZDZIAŁ 1

Wszystko było dziś na ok. Mój humor dziś dopisywał jak nigdy ubrałam się szybko w TO i wolnym krokiem wychodziłam z domu. Kiedyś w tym domu mieszkał Max z rodzicami ale jego rodzice lubią podróżować po świecie i tak na prawdę widuje sie z nimi może dwa lub trzy razy w roku. No cóż ale ważne ze ma mnie i jesteśmy razem szczęśliwi jeszcze ta moja przeprowadzka
dwa miesiące temu tutaj nas zbliżyła do siebie. Dziś mam rozmowę o prace ale oczywiście zamiast siedzieć i się przygotowywać ja ide do Max'a i Stef do ich pub'u. Kochałam ich oboje byli dla mnie jak rodzeństwo no znaczy Max był kimś więcej był moją miłością, ale też był przyjacielem któremu z wszystkiego mogłam się wygadać.
Szłam powoli przez park który dziś żył całym sobą dzieci na placu bawiły się w najlepsze, ptaki śpiewały parki zakochanych chodziły to w tą i z powrotem czego chcieć więcej. Z uśmiechem na twarzy popchnęłam ciężkie drzwi do pub'u który nazywał się "Well" w środku panowała spokojna atmosfera chociaż po rozejrzeniu się wszystkie stoliki były zajęte usiadłam na wysokim krześle przy barze i czekałam na mojego barmana
.Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się do mnie co zawtórowałam
- Dzień dobry co podać dla uroczej pani - ucałował moją rękę
- setke na rozluźnienie - patrzyłam na niego błagającym wzrokiem
- już sie robi mokka z bita śmietana- odwrócił sie na pięcie i poszedł wiedziałam że sie uśmiecha zawsze to robi
- jesteś okrutny!- krzyknęłam jeszcze za nim.
-Halo halo czego sie wydzierasz - usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki która mnie przytulała od tyłu
- mam dzis rozmowę i jestem strasznie zestresowana - odwróciłam się w jej strone
- czego się denerwujesz głupia jak cie nie przyjmą przyjdziesz do nas na zmywak -zaczęła się śmiać
- i ty masz czelność nazywać się moją przyjaciółką - mówiłam oburzona

Harry
Siedziałem z chłopakami w Well w naszym stoliku często tam przesiadywaliśmy nawet mogliśmy przychodzić tu pare razy dziennie. Nikt tu nam nie przeszkadzał tutaj zawsze było widać wszystko wielka szyba która była zamiast ściany, a za nią prawie centrum Londynu przez tą uliczkę chodzili tylko miejscowi a czemu sam sie zastanawiam. Popatrzyłem na chłopaków którzy obmyślali następną uliczną walkę. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiejś dziewczyny która coś krzyknęła nawet nie bardzo zrozumiałem co. Siedziała przy barze sama, może szuka towarzystwa uśmiechnąłem się sam do siebie.
Gdy się odwróciła do kelnerki widziałem ją w całej okazałości gdy mój wzrok skupił się na jej twarzy. Uśmiechnąłem się szczerze była hmmm była cudowna, jej twarz tak mi przypominała kogoś ale najgorsze ze nie mogę sobie przypomnieć kogo. Po pewnym czasie gapienia się na nią ktoś mi zaczął machać przed oczami ręką
- Kurwa Harry - szturchnął mnie Louis
- no co chcesz- zapytałem zirytowany
- od 10 minut do Ciebie mówimy nawet dwa razy dzwonił twój telefon a ty nic gapisz się na jakąś laskę a teraz to już na miejsce gdzie ona była - stwierdził Liam. Mrugnąłem dwa razy aby sie ogarnąć
- sory chłopaki chyba za bardzo się nie wyspałem
- taaa właśnie widać jak się nie wyspałeś ojciec twój dzwoni - popatrzyłem na komórkę a jak . Powoli kliknąłem zieloną słuchawkę
- tak
- Harry do kurwy nędzy dobijam się do Ciebie gdzie jesteś - stanowczy głos ojca nie mówił nic dobrego
- w Wall'u a co
- masz przyjść do mnie już do firmy zaraz mam rozmowę bo szukam pracownika ale i tak wyśle ją do Meg więc widzę Ciebie za 15 minut u mnie zrozumiano! - wrzasną i się rozłączył ... nawet nie dał mi nic powiedzieć. Popatrzyłem na chłopaków przepraszającym wzrokiem
- dobra ja na razie spadam potem się widzimy - nawet z nikim sie nie żegnałem. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem pod biurowiec ojca. Tak to jest jak twój ojciec jest deweloperem.
Szkoda mi tylko tej osoby co teraz przyszła na rozmowę pewnie nie będzie przyjęta bo tatusko jest zły ha zawsze jest zły i przeważnie na mnie no cóż taka kolej rzeczy. Wszedłem do biurowca przywitałem się z ochroniarzami których dobrze znam i czym prędzej udałem się na 10 piętro do gabinetu ojca. Wlazłem to jego bez pukania a na co pukać jak mnie wezwał to nawet nie mam zamiaru pukac.
- ja Cie pukać nie nauczyłem Harry !- ta podnoś głos to coś da
- tak tak puk puk - usiadłem wygodnie na fotelu i czekałem co ma mi do powiedzenia
- ile razy do cholery mówiłem żebyś się nie bił na nie legalnych walkach !-wrzasnął aż wstał ze zdenerwowania- ile razy Ci mówię dzieciaku ze jak zobaczą ze bijesz się nie legalnie to już Cie na legalny ring nie wpuszczą dzieciaku ....- usiadł zmarnowany na swoim fotelu
- tak wiem zawsze mi to mówisz - uśmiechnąłem sie ironicznie kogo to obchodzi ze mnie na ring nie puszczą i nie bede sławny jako prawdziwy bokser ... w dupie to mam więcej hajsu dostaje za nielegalne walki niż te na ringu. Nie wiem skąd ojciec sie dowiaduje że walczę ale szczerze mam to w dupie i tak będe walczyć - to wszystko bo jakoś nie chce mi się z tobą gadać - zapytałem wstając i kierując się do drzwi - taa to narka - rzuciłem na odchodne i pobiegłem czym szybciej do windy bo widziałem że się zamyka.
Gdy do niej wszedłem zamurowało mnie. Znowu ta dziewczyna skąd ja mogę ją znać może była na jakiejś walce... Nie nie zapamiętał bym ją stałem tak i parzyłem jak numerki pięter się zmieniają.
Winda stanęła zdziwiłem się bo było miedzy 6 a 5 piętrem
- ha ha ha nie wierzę - powiedziałem śmiejąc się z tego ostatnio jak byłem u ojca też winda sie popsuła i wtedy sie wkurwiłem i musiałem schodzić schodami. Dziewczyna popatrzyła na mnie jak na idiotę.
- Jestem Harry przez około pół godziny do dwóch będziesz na mnie skazana - uśmiechnąłem sie do niej przyjaźnie
- no i świetnie ! tego mi jeszcze brakowało - powiedziała oburzona opierając sie o jedną ze ścian zsuwając sie na podłogę - Emm - powiedziała tak cicho że myślałem że sie przesłyszałem. Usiadłem na przeciwko jej opierając sie o ścianę
- jak bo nie dosłyszałem - uśmiechnąłem się
- Emm - zamarłem w swoim życiu miałem jedną Emm moją małą przyjaciółkę... Między  nami zrobiła się krępująca cisza patrzyłem się ślepo na nią przypominając sobie rysy twarzy mojej Emm.
- co tu robiłaś - przerwałem cisze chcąc ją trochę poznać. Wydawała się na miłą, tak Harry pozory mylą tak jak ty wyglądasz na grzecznego hahaha
- przyszłam na rozmowę o pracę - o kurwa to ona była u ojca
- i jak poszło - zapytałem z ciekawością co ojciec zrobił
- hmm szef szybko mnie spławił ale dziwnie na mnie sie patrzył i wysłał mnie do managera i maja sie odezwa- uśmiechnęła sie delikatnie ale prawie nie widocznie - a ty ?
- ja hmmm dobre pytanie - zastanawiałem się co jej powiedzieć - byłem u ojca - popatrzyła na mnie
- a kim on tu jest jak moge wiedzieć - zapytała i wtedy winda ruszyła. Emm wstała szybko i gdy winda stanęła na parterze wyszła szybkim krokiem rzucając krótkie pa

niedziela, 1 lutego 2015

PROLOG

Emm
Słońce wpadające przez okno jeszcze bardziej mnie ucieszyło. Wyjeżdżając od rodziców miałam racje że coś zacznie się nowy rozdział hmmmn Chyba znalazłam swoje miejsce na ziemi. Mama zawsze miała przeciwko żebym wyjeżdżała z rodzinnego domu mówiła " w domu zawsze najlepiej " ale co z tego jak nie umiałam rozwinąć skrzydeł w rodzinnym miasteczku... Przyjechałam do Londynu zamieszkałam z Max'em oczywiście też były sprzeciwy ale tym razem tata nie chciał abym z nim mieszkała natomiast mama była bardziej przekonana i zadowolona z tego pomysłu. No cóż musiałam zacząć żyć bez nich wejść w dorosłe życie hehe. Od dwóch miesięcy mieszkam w Londynie  i jestem z tego zadowolona.

Harry
Przebudziło mnie słońce ... leżałem połową ciała na podłodze... Wczoraj było ostro. Walka wygrana hajs jest tylko troche morda obita jak zawsze. Skrzywiłem się na samą myśl że nie widziałem siebie jeszcze w lusterku.... Wstałem powoli z łóżka i poszedłem powoli do łazienki, zdziwiłem się ze mam tylko rozciętą delikatnie wargę myślałem ze będzie to gorzej wyglądać. Zszedłem na dół zrobiłem szybko jajecznice tak to jest kiedy rodzice rozwodzą się zostawiając Ci dom rodzinny na głowie a sami uciekają do innych mieszkań... usiadłem na sofie w salonie włączając jakiś denny serial. Mój wzrok powędrował znowu na to zdjęcie jak co rano przez około 13 lat ... Zdjęcie gdzie jestem szczęśliwym małym gówniarzem który wtedy nie wiedział ze kiedyś ich drogi się rozejdą ze ona mogła go zostawić... Co by było żeby teraz ona była w moim życiu? na pewno był bym innym człowiekiem na pewno szczęśliwym. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Od razu potrząsnąłem głową wywalając te bezsensowne myśli z głowy... dokończyłem jedzenie i czym prędzej wyszedłem do chłopaków 

PROLOG JEST :) POZDRAWIAM <3