poniedziałek, 2 lutego 2015

ROZDZIAŁ 1

Wszystko było dziś na ok. Mój humor dziś dopisywał jak nigdy ubrałam się szybko w TO i wolnym krokiem wychodziłam z domu. Kiedyś w tym domu mieszkał Max z rodzicami ale jego rodzice lubią podróżować po świecie i tak na prawdę widuje sie z nimi może dwa lub trzy razy w roku. No cóż ale ważne ze ma mnie i jesteśmy razem szczęśliwi jeszcze ta moja przeprowadzka
dwa miesiące temu tutaj nas zbliżyła do siebie. Dziś mam rozmowę o prace ale oczywiście zamiast siedzieć i się przygotowywać ja ide do Max'a i Stef do ich pub'u. Kochałam ich oboje byli dla mnie jak rodzeństwo no znaczy Max był kimś więcej był moją miłością, ale też był przyjacielem któremu z wszystkiego mogłam się wygadać.
Szłam powoli przez park który dziś żył całym sobą dzieci na placu bawiły się w najlepsze, ptaki śpiewały parki zakochanych chodziły to w tą i z powrotem czego chcieć więcej. Z uśmiechem na twarzy popchnęłam ciężkie drzwi do pub'u który nazywał się "Well" w środku panowała spokojna atmosfera chociaż po rozejrzeniu się wszystkie stoliki były zajęte usiadłam na wysokim krześle przy barze i czekałam na mojego barmana
.Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się do mnie co zawtórowałam
- Dzień dobry co podać dla uroczej pani - ucałował moją rękę
- setke na rozluźnienie - patrzyłam na niego błagającym wzrokiem
- już sie robi mokka z bita śmietana- odwrócił sie na pięcie i poszedł wiedziałam że sie uśmiecha zawsze to robi
- jesteś okrutny!- krzyknęłam jeszcze za nim.
-Halo halo czego sie wydzierasz - usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki która mnie przytulała od tyłu
- mam dzis rozmowę i jestem strasznie zestresowana - odwróciłam się w jej strone
- czego się denerwujesz głupia jak cie nie przyjmą przyjdziesz do nas na zmywak -zaczęła się śmiać
- i ty masz czelność nazywać się moją przyjaciółką - mówiłam oburzona

Harry
Siedziałem z chłopakami w Well w naszym stoliku często tam przesiadywaliśmy nawet mogliśmy przychodzić tu pare razy dziennie. Nikt tu nam nie przeszkadzał tutaj zawsze było widać wszystko wielka szyba która była zamiast ściany, a za nią prawie centrum Londynu przez tą uliczkę chodzili tylko miejscowi a czemu sam sie zastanawiam. Popatrzyłem na chłopaków którzy obmyślali następną uliczną walkę. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiejś dziewczyny która coś krzyknęła nawet nie bardzo zrozumiałem co. Siedziała przy barze sama, może szuka towarzystwa uśmiechnąłem się sam do siebie.
Gdy się odwróciła do kelnerki widziałem ją w całej okazałości gdy mój wzrok skupił się na jej twarzy. Uśmiechnąłem się szczerze była hmmm była cudowna, jej twarz tak mi przypominała kogoś ale najgorsze ze nie mogę sobie przypomnieć kogo. Po pewnym czasie gapienia się na nią ktoś mi zaczął machać przed oczami ręką
- Kurwa Harry - szturchnął mnie Louis
- no co chcesz- zapytałem zirytowany
- od 10 minut do Ciebie mówimy nawet dwa razy dzwonił twój telefon a ty nic gapisz się na jakąś laskę a teraz to już na miejsce gdzie ona była - stwierdził Liam. Mrugnąłem dwa razy aby sie ogarnąć
- sory chłopaki chyba za bardzo się nie wyspałem
- taaa właśnie widać jak się nie wyspałeś ojciec twój dzwoni - popatrzyłem na komórkę a jak . Powoli kliknąłem zieloną słuchawkę
- tak
- Harry do kurwy nędzy dobijam się do Ciebie gdzie jesteś - stanowczy głos ojca nie mówił nic dobrego
- w Wall'u a co
- masz przyjść do mnie już do firmy zaraz mam rozmowę bo szukam pracownika ale i tak wyśle ją do Meg więc widzę Ciebie za 15 minut u mnie zrozumiano! - wrzasną i się rozłączył ... nawet nie dał mi nic powiedzieć. Popatrzyłem na chłopaków przepraszającym wzrokiem
- dobra ja na razie spadam potem się widzimy - nawet z nikim sie nie żegnałem. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem pod biurowiec ojca. Tak to jest jak twój ojciec jest deweloperem.
Szkoda mi tylko tej osoby co teraz przyszła na rozmowę pewnie nie będzie przyjęta bo tatusko jest zły ha zawsze jest zły i przeważnie na mnie no cóż taka kolej rzeczy. Wszedłem do biurowca przywitałem się z ochroniarzami których dobrze znam i czym prędzej udałem się na 10 piętro do gabinetu ojca. Wlazłem to jego bez pukania a na co pukać jak mnie wezwał to nawet nie mam zamiaru pukac.
- ja Cie pukać nie nauczyłem Harry !- ta podnoś głos to coś da
- tak tak puk puk - usiadłem wygodnie na fotelu i czekałem co ma mi do powiedzenia
- ile razy do cholery mówiłem żebyś się nie bił na nie legalnych walkach !-wrzasnął aż wstał ze zdenerwowania- ile razy Ci mówię dzieciaku ze jak zobaczą ze bijesz się nie legalnie to już Cie na legalny ring nie wpuszczą dzieciaku ....- usiadł zmarnowany na swoim fotelu
- tak wiem zawsze mi to mówisz - uśmiechnąłem sie ironicznie kogo to obchodzi ze mnie na ring nie puszczą i nie bede sławny jako prawdziwy bokser ... w dupie to mam więcej hajsu dostaje za nielegalne walki niż te na ringu. Nie wiem skąd ojciec sie dowiaduje że walczę ale szczerze mam to w dupie i tak będe walczyć - to wszystko bo jakoś nie chce mi się z tobą gadać - zapytałem wstając i kierując się do drzwi - taa to narka - rzuciłem na odchodne i pobiegłem czym szybciej do windy bo widziałem że się zamyka.
Gdy do niej wszedłem zamurowało mnie. Znowu ta dziewczyna skąd ja mogę ją znać może była na jakiejś walce... Nie nie zapamiętał bym ją stałem tak i parzyłem jak numerki pięter się zmieniają.
Winda stanęła zdziwiłem się bo było miedzy 6 a 5 piętrem
- ha ha ha nie wierzę - powiedziałem śmiejąc się z tego ostatnio jak byłem u ojca też winda sie popsuła i wtedy sie wkurwiłem i musiałem schodzić schodami. Dziewczyna popatrzyła na mnie jak na idiotę.
- Jestem Harry przez około pół godziny do dwóch będziesz na mnie skazana - uśmiechnąłem sie do niej przyjaźnie
- no i świetnie ! tego mi jeszcze brakowało - powiedziała oburzona opierając sie o jedną ze ścian zsuwając sie na podłogę - Emm - powiedziała tak cicho że myślałem że sie przesłyszałem. Usiadłem na przeciwko jej opierając sie o ścianę
- jak bo nie dosłyszałem - uśmiechnąłem się
- Emm - zamarłem w swoim życiu miałem jedną Emm moją małą przyjaciółkę... Między  nami zrobiła się krępująca cisza patrzyłem się ślepo na nią przypominając sobie rysy twarzy mojej Emm.
- co tu robiłaś - przerwałem cisze chcąc ją trochę poznać. Wydawała się na miłą, tak Harry pozory mylą tak jak ty wyglądasz na grzecznego hahaha
- przyszłam na rozmowę o pracę - o kurwa to ona była u ojca
- i jak poszło - zapytałem z ciekawością co ojciec zrobił
- hmm szef szybko mnie spławił ale dziwnie na mnie sie patrzył i wysłał mnie do managera i maja sie odezwa- uśmiechnęła sie delikatnie ale prawie nie widocznie - a ty ?
- ja hmmm dobre pytanie - zastanawiałem się co jej powiedzieć - byłem u ojca - popatrzyła na mnie
- a kim on tu jest jak moge wiedzieć - zapytała i wtedy winda ruszyła. Emm wstała szybko i gdy winda stanęła na parterze wyszła szybkim krokiem rzucając krótkie pa

2 komentarze:

  1. Świetnie się zapowiada!
    Zapraszam do mnie:http://anabellariana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spełniasz 3 punktu regulaminu.
    Pozdrawiamy.
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń