Parę dni później Emm
Dziś 1 dzień w mojej pracy już po tych wszystkich formalnościowych. Ubrałam się szybko w przygotowany wczoraj już zestaw. Zeszłam na dół i okręciłam się wokół własnej osi
- i jak wyglądam - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka który to zawtórował
- ślicznie ale tak idziesz do pracy - zrobił zamyśloną minę - a może i dobrze pokaż wszystkim jaka jesteś piękna ale tylko moja - podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
- Muszę juz lecieć bo się spóźnię- cmoknęłam go na pożegnanie i pobiegłam po torebkę krzyknęłam jeszcze krótkie pa wybiegając z domu w stronę samochodu. Jadąc do pracy zastanawiałam się jak będzie czy będą mi kazać codziennie przyjeżdżać czy dadzą jakiś projekt do zrobienia nie wiem sama... Przypomniała mi się impreza znaczy ułamki bo się pod waliłam ha ja tak ja się pod waliłam byłam zmęczona i wg ... nie wiem czemu sama się sobie tłumaczę chciałam pokazać Harry'emu ze tez potrafię sie bawić ... Podobno on podszedł do Max'a i powiedział zeby mnie stamtąd zabrał.. nie wiem nie pamiętam więc nawet nie chciałam sie bardzo kłócić z Max'em o to czemu mnie wcześniej nie zabrał. Po prostu przemilczałam ten temat. Nie widziałam ani razu chłopaka od imprezy wiem minęło zaledwie 4 dni ale to dużo ... Powoli weszłam do wieżowca i kierowałam się do windy. Nacisnęłam przycisk z numerem 10 i patrzyłam się jak drzwi windy się zamykają. W ostatniej chwili wsunęła się jakaś ręka aż się przestraszyłam. Drzwi się rozsupławszy a w nich zobaczyłam Harry'ego zrobiłam wielkie oczy, spojrzał tylko na mnie i wszedł do windy. Gdy zobaczyłam jak był UBRANY w to. Parsknęłam śmiechem
- z czego się śmiejesz - zapytał z poważną miną
- może jakieś cześć lub dzień dobry - od parsknęłam - trochę kultury- uśmiechnęłam się ironicznie
- taka sama droga - zawtórował chcesz się tak bawić
- to chłopak mówi pierwszy z kultury i pokazuje wtedy ze jest dżentelmenem a widocznie ty nie jesteś - parsknęłam - ha nawet widać po twoim ubiorze- i zaczęłam się chichotać
- nie śmiej sie bo wylecisz stąd - uśmiechną sie ironicznie
- ej to cios poniżej pasa
- no co ja na to poradzę ze wszystkie moje spodnie w praniu a musiałem jakoś wyglądać- wygiął usta w smutną minkę. machnęłam tylko ramionami i drzwi się otworzyły
- gdzie idziesz ? - zapytał
- nie twój interes panie ciekawski - uśmiechnęłam się do niego i szłam w swoim kierunku czując jak idzie za mną
- ale ja i tak wiem - gdy stanęłam pod drzwiami szefa otworzył mi drzwi a ja zmarszczyłam czoło o co chodzi. Wszedł zaraz za mną
- cześć ojczulku - krzykną stając koło mnie. Pan Tom sie odwrócił i miał skwaszoną minę. Patrzyłam to na niego do na Harry'ego to jego ojciec jego ojciec jest szefem tej firmy dlaczego mi niec nie powiedział. Zrobiłam z Siebie idiotkę ..
- Dzień dobry - powiedziałam od razu kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się do mnie a do Harry'ego puścił surowe oko
- No witaj Emm jak dobrze że jesteś usiądź
- Widzisz tato przyprowadziłem Ci takiego wspaniałego skarb który kiedyś mi uciekł - popatrzyłam na Harry'ego spode łba o co mu chodzi. Pan Tom zmarszczył brwi i popatrzył się na mnie.
- Harry wyjdź muszę porozmawiać z Emm potem Cie zawołam- pokazał dłonią na drzwi
- ale pośpiesz się nie mam zbyt dużo czasu - i trzasną drzwiami.
Pan Tom okazał sie bardzo miłym i sympatycznym człowiekiem wytłumaczył mi co i jak muszę zrobić projekt placu zabaw mam na to miesiąc a za 2 tygodnie mam przynieść szkic i mogę nawet parować w domu tylko raz na tydzień żebym przychodziła tu do biura. Podoba mi się taki układ. Uśmiechnięta uścisnęłam dłoń Szefowi i wyszłam z gabinetu minęłam uśmiechniętego Harry'ego. Przy ojcu wydała się inny taki arogancki i bezczelny
- do zobaczenia niedługo Emmi
- do zobaczenia Harry - nawet jego głupkowaty humor mi pasował. Był inny od Max'a nie wiem jak mam to nazwać głupie ale chciała bym z nim mieć jakiś kontakt tak wiem powtarzam się ale komu mam powiedzieć to Max'owi żeby zrobił mi znowu awanturę a może Stef która prędzej czy później wypapla wszystko... nie wiem muszę jakoś sama z tym poradzić. Chyba muszę sie przejechać do rodziców. Trochę przemyśleć a co mi szkodzi jutro zacznę ten projekt robić. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę rodzinnego domu. Napisałam tylko Max'owi sms ze wrócę jutro bo jadę do rodziców.
Po około 2 godzinach jazdy zaparkowałam pod swoim domem. Weszłam do domu krzycząc
- Cześć wszystkim - oczywiście zaraz mama wyleciała z kuchni a tata z salonu i zaczęli mnie wypytywać o wszystko. Po około 3 godzinach gadania tata poszedł spać a mama poszła oglądać swój serial a ja poszłam do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam był pusty. Wszystkie moje rzeczy tata zaniósł na strych. Popatrzyłam się po pokoju i poszłam po jakieś graty na strych żeby pokój jakoś wyglądał znalazłam jakieś 3 pudełka z moimi rzeczami położyłam jeden na drugi. Pod jednym z nich leżał mały album z ciekawości wzięłam go i razem z pudełkami zeszłam do swojego pokoju. Usiałam wygodnie na łózko i wzięłam do ręki jakiś stary album. Nigdy go wcześniej nie widziałam. Gdy zaczęłam go oglądać byłam trochę przerażona na każdym zdjęciu byłam ja z jakimś chłopcem ale co najśmieszniejsze nie były te zdjęcia robione tutaj tylko w Londynie na jednym zdjęciu widać nawet numer i ulice domu ... usłyszałam pukanie do pokoju
- kochanie nie spisz jeszcze - popatrzyła się mam i gdy zobaczyła co trzymam w ręku zesztywniała. coś tu nie gra
- Mamo co to za chłopak na zdjęciach? Dlaczego ja nigdy ich wcześniej nie widziałam ? - czekałam na wyjaśnienie pokazując na chłopaka na jednym ze zdjęci
- to to stary twój kolega kiedyś był naszym sąsiadem kochanie- przysiadła na brzegu łóżka i kontynuowała- przyjaźniliście się i kiedy wyjechał strasznie płakałaś nie chcieliśmy Ci pokazywać bo wspomnienia by wróciły - zmarszczyłam brwi
- ale ja nic nie pamiętam ...
- kochanie to normalne dzieci szybko zapominają - czy ona myśli ze mnie nabierze coś tu jest nie tak ... - idz już spać dobranoc i odłóż te zdjęcia one już dawno nie są Ci potrzebne - machnęłam głową i szybko schowałam 2 zdjęcia pod poduszkę i oddałam album mamie mam nadzieje ze się nie skapnie choć różnie z nią bywa. Położyłam się i zaczęłam się zastanawiać co tu jest do cholery grane muszę porozmawiać ze Stef. Zamknęłam oczy i zasnęłam
""Emm Emm wstawaj - zaczął szarpać mnie jakiś mały chłopiec wydawał się taki bliski - no wstawaj bo moi rodzice powiedzieli że długo na nas nie zaczekają. Przeciągnęłam się i już ubrana wyskoczyłam z łóżka
- sprytne - uśmiechną się do mnie miał taki znajomy uśmiech, złapał mnie za rękę i zaczął biec do wyjścia. Minęliśmy mamę w wejściu
- tylko uważajcie na siebie- krzyknęła a my jednocześnie odpowiedzieliśmy -dobrze
Wpadliśmy do samochodu i zajęliśmy swoje miejsca.
- Już nie mogę się doczekać Emm jak będziemy robić zamki z piasku i kto przegra będzie nosił wygranego na barana - popatrzyłam na niego i zaczęłam się śmiać
- to ja na pewno wygram. Jechaliśmy patrząc się z przejęciem za okno a gdy się zatrzymaliśmy, czym szybciej wybiegliśmy z samochodu i zaczęliśmy biec w stronę plaży.Gdy zobaczyłam fale zatrzymałam się a chłopiec ominął mnie gdy zobaczył ze nie biegnę za nim podszedł do mnie
- czemu nie biegniesz ?- zapytał
- pierwszy raz jestem na plaży i pierwszy raz widzę morze- uśmiechnęłam sie
- wiesz co Emm jak będziemy starsi zawszę będę Cie zabierać nad morzę, i jak będziemy starzy jak nasi rodzice to też będziemy jeździć nad morzę z naszymi dziećmi a teraz chodź biegniemy- złapał mnie i wbiegliśmy do wody a ja sie zachłysnęłam wodą... ""
Zaczęłam głęboko oddychać kiedy okazało się ze to tylko sen ale sen z chłopczykiem ze zdjęcia ...
Kotki komentujcie proszę <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz